Archiwum grudzień 2005


gru 24 2005 święta...
Komentarze: 0

święta... czas, który powinno sie spędzać z najbliższymi... no właśnie, jesteś tak blisko a zarazem tak daleko. leze na łóżku i płaczę za Tobą pierwszy raz od dłuższego czasu... już wczoraj miałam łzy w oczach, gdy wychodziłam z samochodu i zerknęłam z Twoje okna, paliło w nich się światło... męczę się bardziej niż zwykle, bo wiem ze siedzisz w swoim pokoju, pareset metrów ode mnie... myślałam ze ten etap mam już za sobą, że już o Tobie zapomniałam... myślałam że zapomnę o Tobie, kiedy znajdę szczęście u boku innego... bo nie moge powiedzieć że przy nim nie czuję się szczęśliwa... on sprawa, że na mojej Twarzy maluje się usmiech, któego tak brakowalo od 15 miesięcy... jednak są chwile, gdy siedzę przy nim i nagle patrze się w okno, będąc ciałem przy nim a mysląc o Tobie... on doskonale wyczuwa że myślę o czymś ważnym, nic nie powoduje we mnie takiego wyrazu twarzy jak myśł o Tobie... nie rozumiem co się dzieje... myśałam ze na nieszcześliwą miłosć najlepsza jest nowa miłość... pzreciez nie jestem z nim na siłe, ani dlatego że on na mnie leciał i jestem z nim tylko aby być... od początku mieliśmy się ku sobie, od pierwszego dnia kiedy się poznaliśmy. są chwile, kiedy powiedziałabym mu słowo 'kocham cię', ale są też i takie, gdy nie pzreszłoby mi ono pzrez gardło. I tak teraz siedze i łzy kapią mi na klawisze, mam mokre palce od łez... dzis spojrzałam w lusto i zobaczyłam koło siebie mężczyznę, meżczyznę z którym spędzę resztę życia... to byłeś Ty... może się to wydawac chore ale w głębi serca tak czuję... czuje że to wlasnie Tobie urodze dzieci, na Ciebie będe czekac z obiadem w domu... z boku może się to wydawac chore, zachowuję się jak psychopatyczna nastolatka, ale ja po prostu tak czuję, ze Tylko Ty mi jesteś pzreznaczony. Ale czy pzreznaczenie istnieje? Co to za przeznaczene gdy masz mnie głeboko w dupie.. no może nie głeboko, pare razy napisałeś że tesknisz, żebym wracała do wrocławia, ale chyba pare słodkich słów światem nie zawojowało. moja mama w nas wierzy... pewnie modli sie za nas bo widzi coś co tkwi we mnie, własne to 'cos' czego nie potrafię wytłumaczyc. dwa lata temu prosilam Bozie, zeby podarowala mi pod choinkę Ciebie.... wysłuchała.... rok temu juz o to nie prosilam, więc może jutro sprobuję... czuję się okropnie, On jest naprawdę wspanialym facetem, opiekuje sie mna, nie pozwolilby ani mi sie stala jakakolwiek krzywda...rzucil dla mnie dziewczyne z ktora byl poltora roku. czuję ze zdradzam go samymi myslami o Tobie... lezalam pzred chwila na lozku i wyobrazalam sobie ze Ciebie spotykam... serce zaczelo mi mocno walic, jak po 3 kawach, łzy natychmiast poleciały po poduszcze. Boże... kiedy nam pozwolisz się zejść.. wiem, wiem, za wcześnie, znowu moglibyśmy nie pzretrwac próby czasu, jesteśmy na poczatku studiów... 4 szansa w związkach chyba nie istnieje.. chociaż nie powino jej być nawet drugiej... ........ chciałabym wiedziec, czy dzieląc się dzisiaj opłatkiem z rodziną pomyślisz chociaz przez chwilę o mnie... byłoby cudownie, nastepne świeta spedzając z Tobą... marzenia są po to by się spełniały, prawda? S

piernisie : :