Komentarze: 1
jest mi tak cholernie smutno...wszytsko mnie drazni...mam dosc!!! chce do ciebie !!! przytulic sie !!! zebys sie chociaz usmiechnal tak jak zawsze sie usmiechales...moge tylko pomarzyc...p
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
jest mi tak cholernie smutno...wszytsko mnie drazni...mam dosc!!! chce do ciebie !!! przytulic sie !!! zebys sie chociaz usmiechnal tak jak zawsze sie usmiechales...moge tylko pomarzyc...p
Cały dzień wspólnego pakowania, żartów, niefortunnych zdarzeń (- dam Ci pzreścieradło; -Nie mamo, nie dawaj.... albo daj, POŚCIELIMY sobie.... - Slucham!! p.s. teściowa i tak mnie kochała) nareszcie z Tobą w pociągu... pysk mi padał w przedziale, a Ty jak zwykle fazujesz....jednak wystarczyło abym połozyła głowe na twoim ramieniu oraz moje uda na Twoje, a Ty wymiekasz... Przerywasz nadawanie i nastawiasz się na obserwacje... czuje Twoj oddech na szyi, Twoje czułe, cicha słowka do ucha, pomimo, iż pół metra dalej siedział Twoj przyjaciel.... Tulisz mnie do siebie, jak małe dziecko, głaszczesz po policzku.... widok zabawny, zwłaszcza że byłeś wielkim, twardym facetem, ktory nigdy dla zadnej kobiety nie stracił głowy.... to ja Cie zmieniłam, jako pierwsza nauczyłam Cie kochac.... a teraz trzymałeś mnie na rekach, robiłeś maslane oczy,zupełnie odleciałeś ze świata, ktory Cie otczał, by zapukac do mojego... nigdy nie zamknełam Ci drzwi pzred nosem, wręcz pzreciwnie, stałam w progu i wyczekiwałam Twojego przyjścia... Leżeliśmy tak pare godzin, jak zaczarowani, pzrez okno wlatywało już mazurskie powietrze.....pokazywałeś mi wszytskie jeziora.... byłeś moim pzrewodnikiem, nie tylko wtedy, ale w całym moim zyciu...nareszcie po wielu godzinach spedzonych z ludźmi w przedziale w końcu sami.... wszyscy już spią, a my pomimo zmeczenia siedzimy nad brzegiem i dyskutujemy o wyższości jajka nad kurą... leże na mostku pod twoim spiworem, podczas gdy Ty ścielisz nam pzreścieradło od teściowej.... wiesz, że jestem zbyt zmeczona by sie podniesć... jak dobrze było mieć silnego faceta... zaosisz mnie do łóżka.... pierwsza wspólna noc, cała noc... cudownie jest leżeć w nocy przy twoim boku... otuliłeś mnie całą swoimi ramionami, oplotłeś nogami, przykryłeś z każdej strony by nie było mi zimno.... położyłeś swój policzek na moim...długo nie mogliśmy zasnąc, wsłuchami w swoje oddechy... znowu szeptałeś mi coś co ucha... ...... czuje czyjś wzrok na sobie... patrzysz na mnie, usmiechasz się... na dworze jest już jasno, wszyscy spią.... pożerasz wzrokiem moje usta.... namietność zwycieżyła z rozwagą...nie obchodzili nas ludzie spiący na łodzi..... liczymy sie tylko my... .... wspólny prysznic... okazuje sie, że jest 2:40 w nocy... wybuchamy smiechem... byc może byliśmy durną parą, ale za to szczęsliwą... przy Tobie mogłam się zachowac jak przy Łiłie i Łałie... czułam jak mnie w nocy przykrywasz.... cudownie było sie budzić przy Tobie o poranku... te chwile już nie wrócą.... zostały mi tylko wspomnienia, ktorych nie da sie opisac, to zbyt słodkie chwile, by ubrac je w najpiekniejsze słowa... szkoda, że w te wakacje zastąpi mnie inna koibeta....jeżeli ją obdarzysz chociaż w połowie tym, co mi podczas tych dwóch tygodni podarowałeś...bedzie to najszczesliwsza kobieta na ziemi... pamietam twoje słowa, gdy ostatni raz rzucalismy okiem na jezioro.... "Mała nie smuc sie, wrócimy tu za rok, starsi, bardzije samodzielni, i pzrede wszystkim sami..." widocznie nie przypuszczałes,ze to, co udało mi sie wypracować w pare miesięcy, ze stales sie dzieki mnie cudownym facetem, w kilka tygodni zaprzepaści się.....wróciłeś do korzeni, tych, które miałeś zanim mnie poznałeś.... buntownik, zły chłopiec, narcyz..."co to nie ja.." ... wybacz... ale nie mam wiecej siły byc ponownie Ciebie zmienić... naprawde myślałam, ze bedziemy razem do końca.... dawałeś mi ku temu powody "Mała, nie wiem czy wiesz, ale na studiach sie chajtamy i koniec, nie obchodzi mnie mama, ja nie wytrzymam bez Ciebie..." naprawde wierzyłam, ze idealnie pasujemy do siebie... to, że mieszkaliśmy koło siebie nie wiedząc o swoim istneniu traktowałąm jako pzreznaczenie... niestety prysło... czy kiedyś jeszcze wróci??